HAUL: Kontigo

Będąc na weekend w Warszawie nie mogłam przegapić takiej okazji jaką są odwiedziny w drogerii Kontigo. Myślę, że spora część z Was wie, że nie jest to typowa drogeria i wyróżnia się nie tylko asortymentem ale też podejściem do klienta. Kto ciekawy co wpadło w moje łapki to zapraszam. 

Zakupy w tej drogerii planowałam już od bardzo, bardzo dawna ale jakoś nie umiałam się zebrać do zrobienia tego przez Internet. A, że nadarzyła się świetna okazja na odwiedziny w sklepie stacjonarnym tak też chwyciłam za te rzeczy, których nie dostaniecie w typowej drogerii, może za wyjątkiem jednej rzeczy.

Zacznijmy od tego, co jest dostępne nie tylko w Kontigo, czyli od maseczki nawilżającej w płachcie marki Conny. (cena: 5,99zł)

Chwyciłam za maseczkę w ostatniej chwili, bo stwierdziłam że po ostatnich szaleństwach moja cera potrzebuje kopniaka. Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z maseczką firmy Conny, ale muszę przyznać, że jestem zachwycona. Maska jest świetnie nasączona, nie spada z twarzy i jest dobrze wyprofilowana. Cera po 20 minutach jest naprawdę bardzo mocno nawilżona a samo czekanie jest tak odprężające, że ja prawie zasnęłam. Idealna. 

Następnym produktem jest pędzel, na który chorowałam sto lat i w końcu się na niego skusiłam, a mowa tutaj o pędzlu marki Kontigo T6, cena 29,99zł.

Użyłam go już dwa razy i muszę przyznać, że jest świetny do precyzyjnego konturowania twarzy. Jego kształt, rozmiar i włosie pozwalają nie tylko na precyzję ale także na fajne i bezproblemowe roztarcie produktu. Pierwsze wrażenie jest na plus i za jakiś czas dam Wam znać o nim więcej ;)

Oczywiście nie mogło obyć się bez produktu do ust. To już jest choroba, ale dobrze mi z tym i chwyciłam za matową pomadkę w kredce marki Moov, w odcieniu Serenity (16,99zł).

Sam odcień jest przepiękny, taki brudny róż, który u mnie wygląda jak ładniejszy kolor moich ust i czegoś takiego brakowało mi w swojej kolekcji. Formuła tej kredki jest bardzo na plus, bo mimo tego iż jest odrobinkę bardziej oporna niż, na przykład, sławne kredki z Golden Rose, to nakłada się ją świetnie i przy okazji okazała się być bardziej trwała niż GR. Już żałuję, że nie wzięłam czerwonej. Meh. 

Ostatnim już produktem jest rozświetlacz, czyli moje nowe uzależnienie. Wybrałam sobie gagatka marki MOIA w kolorze Crystal (16,99zł).

O kurczaki! Jaki to jest piękny rozświetlacz. Jest delikatny, ale z możliwością budowania błysku. Moim zdaniem będzie idealny zarówno dla zwolenniczek delikatnego glow jak i dla tych (mowa też o mnie), które kochają mocny efekt. Przyjrzę mu się jeszcze troszkę i wrócę z recenzją. Aha! Dajcie znać czy chcecie zbiorczą recenzję produktów z Kontigo czy może każdego z osobna.

Tak jak wspominałam na początku, asortyment tej drogerii jest inny. Co prawda znajdziecie tam też popularne marki jak Golden Rose czy Rimmel, ale jednak marki takie jak MOIA, Moov, Mystik Warsaw czy samo Kontigo są naprawdę godne skuszenia się czy to online czy przy okazji bycia w Warszawie
.
A wracając jeszcze do obsługi klienta - każdy z nas lubi komplementy i Kontigo o tym wie wrzucając karteczkę z czymś miłym dla kupującego.

Czyż to nie urocze? ;)

Ściskam, Chmielova

__________________________________

Social Media!