Od dawna wyczekiwany wpis w końcu ujrzał światło dzienne.
Z racji tego, że ostatnio pokazywałam Wam swój ostatni zakup za więcej niż zwykle to pomyślałam, że świetnie będzie poruszyć tutaj temat zarówno zakupów jak i jakości premium. Myśląc o tym wpisie postanowiłam, że zawrę w nim wszystkie te kwestie, które uważam za bardzo ważne. Tak też herbata czy kawa w dłoń i zabieramy się za czytanie.
Tak, wiem - ostatnio jestem tutaj mniej aktywna i niestety, wynika to z dwóch powodów. Po pierwsze, mam troszkę mniej czasu niż dotychczas, ponieważ zaczął się rok akademicki oraz więcej pracuje. A po drugie, ostatnio mam jakieś rozkminy na temat bloga i Insta, ale o tym pogadam innym razem. Mimo moich rozterek wiedzcie, że bloga nie opuszczam tylko po prostu wpisy będą pojawiać się rzadziej, ale to tylko przez chwilkę.
Dobra a teraz do rzeczy. Dziś mam dla Was recenzję produktu, który jest mistrzem świata w swojej kategorii.
Kupuję go non-stop i nie wyobrażam sobie porannej pielęgnacji bez tego produktu. Mowa tutaj o esencji w lekkiej mgiełce od MIYA Cosmetics.