Ulubieńcy listopada

Cześć!
Dzisiaj mamy pierwszy dzień nowego miesiąca. Miesiąca, który jest ostatnim miesiącem w roku. Grudzień to piękny miesiąc, w którym czas na podsumowanie całego roku. Ale nie o tym dzisiaj będzie. Dzisiaj mam dla Was ulubieńców listopada. Jak co miesiąc kilka rzeczy wybiło się na tle innych i to właśnie o nich chciałabym Wam dzisiaj powiedzieć. 

1. SERUM DO RĄK - EVREE MAX REPAIR


O kochane, powiem Wam, że jak macie problem z suchymi dłońmi w okres zimowy to to jest coś niesamowitego. Kiedy robi się coraz zimnej to moje dłonie mają z tym problem. Są tak suche, że musiałabym chodzić z kremem nałożonym na stałe. Ale jakiś czas temu kupiłam w Rossmannie to oto serum na próbę i powiem Wam, że jest genialne. Stosuję je dwa razy dziennie - rano i wieczorem. Robię to od ok 2 tygodni i moje dłonie wyglądają naprawdę super. Zero suchych skórek, wszystko gładkie i nawilżone. Także polecam bardzo! Oczywiście link do Rossmanna w nazwie produktu, tam sobie możecie poczytać więcej i spojrzeć na cenę. Moim zdaniem kusząca.



Tusz kupiony na promocji w Rossmannie. Po ok. miesiącu testowania stwierdzam, że jak za 5 złotych (normalnie ok 10) to rewelacja. Ładnie podkręca rzęsy i nie skleja. Troszkę się obawiałam tej mascary, ponieważ kilka znajomych powiedziało mi, że przy demakijażu szczypią oczy. Ja tego NIE potwierdzam. Mnie się nic z oczami nie dzieje, także jak dla mnie rewelacja i polecam! 



Od dawien dawna szukałam pędzla do konturowania. Takiego, który pozwoli mi nałożyć odpowiednią ilość produktu i z którym nawet o piątej rano będę w stanie zrobić ładne konturowanie. I to jest właśnie mój pędzel idealny. Jako, że jest szpiczasty to jesteśmy w stanie nałożyć produkt precyzyjnie a bokiem tego pędzla możemy to ładnie rozetrzeć. Co prawda ja do rozcierania używam innego puchacza, ale to tylko dlatego, że mi tak jest wygodniej. Jedynym minusem pędzla o którym chcę wspomnieć to włosie. Nie chodzi o jakość czy miękkość tylko o to, że wypada. Nie wiem dlaczego. Myję i suszę odpowiednio a one i tak leci. Hm, miałyście coś podobnego? Koniecznie dajcie znać, może coś źle robię. 
ALE! Tak czy siak dla mnie to mój pędzel numer jeden w konturowaniu. 




To, że ostatnia to nie znaczy, że gorsza. Powiedziałabym, że wręcz przeciwnie. Jest to produkt, który zmienił moje postrzeganie rozświetlaczy. Naprawdę. Tak jak kiedyś na mojej twarzy nic nie miało prawa się świecić tak teraz kocham glow. Mary Lou wyrządziła trwałe ślady w mojej makijażowej psychice. Jest to tak doskonały rozświetlacz, że jeżeli się dalej zastanawiacie nad kupnem to kupujcie. Nie pożałujecie. Jest w 100% warty swojej ceny. Tylko pamiętajcie, lepiej zamówić Mary w drogerii internetowej niż kupić w sklepie stacjonarnym. W sklepie jest o wiele droższy. Cudownie się prezentuje na dłoni prawda? ;) 


No to tyle jeżeli chodzi o ulubieńców listopada! Kolejny post w sobotę lub niedzielę. A jeżeli chcecie być na bieżąco to zapraszam na:

Buziaki, Chmielova.

2 komentarze:

  1. Również lubię ten tusz, również moja mama go stosuje, i jak dla mnie jest lepszy niż nie jedne droższe :)

    OdpowiedzUsuń
  2. musze kupić to serum i rozświetlacz, slyszalam o nich same pozytywne recenzje ^^


    http://dalenadaily.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

:)

* Dziękuje za każdy komentarz
* Jeżeli chcesz ze mną nawiązać współpracę to zachęcam do napisania maila: chmielovaa@gmail.com
Copyright © 2014 Chmielova , Blogger