Porozmawiajmy o życiu #1 | Komentarze, obserwacje i inne zasięgi

Ostrzegam, dziś będę marudzić i to tak dość poważnie, dlatego też jeśli nie masz ochoty na publicznie wylaną żółć to proponuję przejść do starych wpisów albo po prostu wyjść. No to tak słowem wstępu żebyście wiedziały, że dziś porozmawiamy o życiu. Od dawna chodził mi po głowie ten wpis, ale dopiero dziś postanowiłam go opublikować. Mianowicie, od dłuższego czasu obserwuje społeczność na Instagramie czy Facebooku i muszę przyznać, że już nie potrafię być spokojna dlatego chciałabym wtrącić swoje pięć groszy w temacie komentarzy, obserwacji i tym podobnym rzeczom.

Żeby lepiej Wam się czytało moje marudzenie podzieliłam je na dwa popularne Social Media, w których ostatnio dzieją się niezłe cyrki. Zacznę może od tego portalu, na którym przebywam znacznie mniej, ale wkurza mnie bardziej. Fajnie, co nie?

Na "fejsie" przebywam głownie w celach komunikacji ze znajomymi, ale też mam tam swoją stronę, gdzie staram się regularnie dodawać info o wpisach czy przekierowywać zdjęcia z Instagrama. Dodając nowy wpis umieszczam go również na kilku grupach przeznaczonych dla blogerów i muszę przyznać, że to co się tam czasem wyrabia przechodzi ludzkie pojęcie.

Jak widzę teksty w stylu ''Zapraszam do mnie. Komentarz za komentarz i follow za follow" to mnie z miejsca trafia szlag. Żebranie o wszelkiego rodzaju "lajki" czy inne rzeczy jest dla mnie żenadą do potęgi entej. Nie umiem tego zdzierżyć i nigdy nie będę tego tolerować. Grupy dla blogerów chyba są po to żeby dzielić się z innymi naszymi wypocinami, a nie żeby na siłę skupić na sobie uwagę.Jak ktoś chce to wejdzie a jak nie to nie, i tyle. Czy mam rację? 

Mało tego, jak poprzeglądałam sobie blogi z kategorii "follow za follow" to szlag trafił mnie po raz drugi, a właściwie może po raz milionowy. Człowiek się stara, planuje wpisy, planuje zdjęcia i generalnie, w jakiś sposób, inwestuje w rozwój bloga, a taka se blogerka od siedmiu boleści robiąca zdjęcia kalkulatorem ma sto razy więcej wejść, komentarzy i obserwujących.  I nie boli mnie fakt, że ona ma ich więcej ode mnie, bo są to puste "lajki" czy obserwacje, ale boli mnie to jak ludzie łatwo dają się wciągnąć w takie gierki. Bo dla nich liczą się tylko liczby, a nie to czy dane zdjęcie jest dobre czy może jednak do dupy.
Ale żeby było jasne, rozumiem, że nie każdego stać na sprzęt czy coś, ale każdego stać na to by pomyślał o tym jak zdjęcie ma wyglądać żeby cieszyło oko. Bo dla nich liczą się tylko liczby, a nie to czy dane zdjęcie jest dobre czy może jednak do dupy.

Czas na kolejne miejsce, które zaczyna wkurzać coraz więcej osób i nie bez powodów. Jak wiadomo, Instagram zmienił algorytmy, które obecnie spowodowały spadek zasięgów i odbiorców, a co za tym idzie wprowadził płatne promocje. Nieźle to sobie wymyślili, ale mnie to chyba prędzej kaktus na dłoni wyrośnie niż ja komuś zapłacę za promowanie. (No chyba, że ktoś mi zasponsoruje ową promocje to nie mam nic przeciwko :P)

Chcesz to mnie obserwuj, udostępniaj innym moje zdjęcia i doceniaj to co robię i kim jestem, tak po prostu, bezinteresownie. Znam wiele dziewczyn, które odwalają kawał dobrej roboty na blogu i na Instagramie, a są po prostu niedoceniane i to mnie boli. Zasługują na wiele więcej, ale z tym co się tam teraz dzieje to nie wiem czy to w ogóle jest możliwe. 

Kolejnym zjawiskiem, które zażenowało mnie na maksa było, a może i jest dalej, namiętne kupowanie obserwatorów. Serio? Naprawdę liczby są tak ważne, by kupować obserwatorów? Nie mówię, serduszko rośnie z każdą osobą, ale z taką osobą, która zostanie na dłużej, która docenia do co robisz. Dla mnie takie osoby się liczą, a dla Ciebie?

A co najśmieszniejsze handel obserwatorami kwitnie i wystarczy, że wejdzie na popularny serwis zakupowy i wpiszecie "Instagram" to wyskoczy Wam pełno wariantów, czy to "lajki" czy obserwatorzy - od koloru to wyboru. No i liczby są ekstra, 325 osób kupiło jedno, 199 osób drugie, no i tak to wygląda, moi drodzy.

***

Podsumowując, pałka się przegła i jest mi po prostu smutno, że wszystko zmierza do jednego. Do pieniędzy. Chociaż właściwie to prędzej czy później zawsze wszystko kręci się wokół hajsu. Tym wpisem chciałabym zachęcić Was do wyrażenia własnej opinii i do mówienia o tym co się wyrabia, bo nie można siedzieć cicho i udawać, że wszystko gra, bo nie gra i tyle. Ja dalej będę robić to co robię, niezależnie od tego czy po tym wpisie spadną mi liczby czy nie, bo takich ludzi mi nie szkoda. Mimo wszystko, świata nie zbawię, ale jest mi lżej na duszy.

Natomiast pamiętajcie o takich, którzy są przy Was w każdej chwili i cieszy ich Wasz rozwój, bo tacy ludzie to skarb. Doceńcie to. :)

Udanej niedzieli, 
Chmielova

P.S. Ostatnie godziny rozdania na Instagramie - nie zapomnijcie wziąć udziału! Swoją drogą - tam też mam masę zgłoszeń od ludzi, którzy tylko czatują na rozdania i chyba nie domyślają się, że nie będą brani pod uwagę. Ach, co to są za jajca.

________________________________________

Znajdź mnie!

www.instagram.com/chmielova

www.facebook.com/chmielova

chmielovaa@gmail.com



23 komentarze:

  1. Czasem zajrzę na fanpage jakiegoś bloga z cyklu 4k polubień, a pod postem 4 lajki i 0 komentarzy i się tak zastanawiam o co chodzi ;)
    Na IG jestem zdecydowanie częściej, bardziej lubię to medium... Ale szkoda, że to festiwal f4f, lfl. Cofanie obsów, klikanie obsów, i tak na zmianę, bo ktoś może wreszcie da to "Obserwuj" :D Kupowanie obsów – to w ogóle wątek na niezłe historie... :D
    Wiesz, mnie czasem zastanawia, ile czasu na te komentarze przeznaczają blogi, jak je pieknie określiłaś, "follow za follow". Wchodzisz na taki blog a tam 50 komci, a przecież trzeba je oddać ;) Chociaż w sumie zawsze można wkleić "Super wpis! Zapraszam do mnie + link" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że właśnie tak to działa, że bez czytania wpisu bawią się w kopiuj wklej. Nie wierzę, że robią inaczej. :D

      Usuń
  2. Hmmm. Na grupkach blogerskich zazwyczaj aktywnie się udzielam. I rzadko mi się zdarza wklepać komuś zwykły link (chyba że ta osoba o to prosi). Zazwyczaj informuje że zostawiłem komentarz bo uważam że to w sumie miłe i o to chodzi, żeby nasze posty dotarły do jak największej ilości osób. Co do zdjęć kalkulatorem hmmmm... Mówić że na sprzęt kogoś nie stać jest za bardzo banalne. Wystarczy kreatywność. Dobrze dobrać światło. Ewentualnie wysilić się czy ktoś ze znajomych ma jakiś aparat. Zdjęcie kalkulatorem może być w miare dobre o ile nie jest zrobione na odwal. Ohhh instagram ten nasz kochany. JAK JA GO NIENAWIDZĘ. Od kiedy instagram zmniejszył zasięgi jestem zdruzgotany. Kiedyś pod zdjęciem potrafiło pojawić się z 300 serduszek i komentarzy z odzewem. Teraz ledwo 150. Nie chodzi mi o liczbę a fakt że to nie miłe działanie. Co do kupowania obserwatorów... To jak kto woli. Śmieszne są firmy które współpracują z instagramami, które mają wykupione 10k follow :))))))
    Przepraszam za rozpisanie się. Pozdrawiam ciepło
    tutajjestem-lekkomyslny.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i banalne, ale czasem też właśnie o to chodzi. Chociaż wspomniałam, że odchodząc od sprzętu każdego stać na odrobinkę wysiłku by zastanowił się nad aranżacją zdjęcia ;)
      Jeżeli chodzi o kupowanie obserwatorów, to fakt, niektóre firmy totalnie tego nie sprawdzają i dla nich liczą się liczby, a szkoda.
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Mam podobne zdanie do Ciebie. Sama często nie rozumiem, jak np.instagram z naprawdę nie porywającymi zdjęciami (łagodnie mówiąc) może mieć tyle obserwatorów, a świetne profile mają ich o wiele mniej. U mnie notorycznie na Instagramie przybywa i ubywa,ale jakoś się tym nie przejmuje, bo nie zależy mi na takich obserwatorach. Co do Facebooka, ja mimo dość licznej społeczności na Insta i blogu, likeów mam naprawdę mało, a zasięgi wołają o pomstę do nieba. Mimo tego wszystkiego nigdy nie mam zamiaru kupować obserwatorów i likeów tylko robić swoje, a co z tego wyjdzie to się okaże. Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jest to samo - spada i rośnie, rośnie i spada. Tak w kółko, a najlepsze jest to, że u mnie na Instagramie trwa rozdanie i dziś i północy się kończy także zobaczymy ile 'fejków' odpadnie po opublikowaniu wyników :D Beka na maksa.

      Usuń
  4. Nie będę ukrywać i udawać aniołka, że nie brałam udziału w zabawach i bitwach o popularność na fb :) ale... Teraz już będę tylko informować, że jest nowy post, kto będzie chciał to wejdzie. Bolał mnie bardzo fakt, że gdy ja się rozpisywalam na dany temat u kogoś na blogu ta druga osoba pisała tylko coś co przeczytała w pierwszym zdaniu, albo co zobaczyła na zdjęciu. Tak czy siak śmieszne jest jak ktoś ocenia mnie nie czytając posta ze zrozumieniem. Jeśli jesteś ciekawa o czym mówię to proponuje przeczytać post o tyn czy umiera blogosfera u mnie na blogu. Tak czy inaczej żądza popularności kradnie wartość bloga, smutno.
    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja wyznaję zasadę - chcesz to wejdź, nie to nie. Kiedyś prosiłam innych o swoje blogi, ale tylko z ciekawości i komentowałam tylko i wyłącznie jeżeli coś przykuło moją uwagę. Jeżeli zauważyłam pseudobloga to od razu wychodziłam.
      I masz rację, śmieszne jest to, że ktoś wchodzi i komentuje tak o, z dupy, bez czytania czegokolwiek.

      Usuń
  5. Oj te blogi follow za follow, milion pićset obserwatorów, wszędzie banery, zdjęcia kalkulatorem i szablon jak u 10latki. Czemu? By się wśród znajomych pochwalić że tyle osób śledzi bloga? Najgorsze jest to że niekiedy marki się nabierają na tego typu przekręty i nie patrzą że osoba ma może 10k obserwatorów, ale 400 lajków pod zdjęciem i 40 komentarzy. A idź Pani z tymi babami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Święte słowa, tak to działa i aż chciałoby się rzec: Idź Pan w ch*uj :D Po prostu, bez ogródek :D

      Usuń
  6. Jedyna rada - nie przejmować się i robić swoje. Na IG mój licznik maleje i wzrasta non stop. Dużo takich, co klikają follow i unfollow po kilka razy. Niektóre z nich to duże konta... niestety teraz cyferki rządzą światem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Nie ma co się przejmować i robić swoje :)

      Usuń
  7. To naprawdę smutne, że dla ludzi liczą się teraz tylko cyfry, a nie inni, prawdziwi obserwatorzy/komentatorzy, którzy szczerze doceniają czyjąś pracę. Niestety coraz częściej pojawia się to zjawisko... Tak jak napisała osoba powyżej mnie, najlepszą radą jest robić swoje i nie przejmować się ;). Pozdrawiam! /Klaudia
    NASZ BLOG

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Światem rządzi pieniądz i cyferki - taka jest, niestety, prawda.

      Usuń
  8. Internet i blogosfera to już niestety nie to samo miejsce co kiedyś. Liczna lajków i obserwatorów wcale nie świadczy już o wartości zdjęć, kanału czy bloga. Przez to coraz trudniej znaleźć prawdziwe perełki wśród tych promowanych wszędzie blogów, których coraz większa część to śmieci. Smutne to ale prawdziwe. Był to kiedyś nawet jeden z powodów, który doprowadził do tego, że bloga usunęłam. Teraz jednak już postanowiłam całkiem się tym nie przejmować. Nie dajmy się i róbmy to co lubimy, a dzięki temu, że nie będziemy brać udziału w tej głupiej, dziecinnej grze, zyskamy tylko uczciwych, zainteresowanych czytelników, a blogi na które trafimy będą wartościowe.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Najważniejsze by czerpać radość z tego co się tworzy i rozwijać się z daleka od tych chorych gier. ;)
      Ściskam!

      Usuń
  9. Strasznie mnie denerwuje to "follow za follow" i wieczne zostawianie linków do siebie. Nie chodzi o to, że wywyższam się zabraniając zostawiania u siebie linków. Chodzi po prostu do to, aby ktoś docenił nasze starania i to, że robimy wpisy dla nich. A tu ktoś przyjdzie, nawet nie wie o czym jest wpis, ale litanię dotyczącą swojego bloga zawsze potrafi napisać :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała. Nawet się nie wysili żeby przeczytać choć fragment tego co dla nich przygotowaliśmy. Dlatego trzeba robić swoje a takimi 'elementami' się nie przejmować. :)

      Usuń
  10. Na bezczela się podpisuję pod całym postem :D Zdecydowanie zgadzam się z Tobą w 100%. Nie raz zauważam to, że blogi gdzie dzieciaki wrzucają koszmarnej jakości zdjęcia a mają mnóstwo komentarzy, obserwacji i co najgorsze firmy to "kupuję" i nawiązują współprace. Przecież to wszystko jest puste, bez pokrycia, że też firmy się nie wstydzą.
    Co do kupowania lajków, znam takie konta na IG gdzie jest blisko 10K obserwatorów a pod zdjeciem nie ma nawet 100 lajków, no wg mnie to nie jest normalne. Ale po wejściu w obserwowanych widzisz tylko arabskich obserwatorów i wszystko jest jasne :/

    Ostatnio wyczytałam, że teraz można kupić już wszystko. Nie tylko obserwatorów, lajki, komentarze na IG czy FB. Teraz można kupić wyświetlenie na blogach i YT, komentarze i obserwatorów/subskrybentów. Nie wiem, gdzie zmierza to wszystko :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Światem rządzi pieniądz i nawet w tej społeczności to coraz częściej jest widoczne, a szkoda. Uważam, że powinno doceniać się zapał, kreatywność i chęć rozwoju a nie liczę obsów :/ Smutne, ale prawdziwe.

      Usuń
  11. Czytałam Twoj wpis z metrze w Monachium - tak mnie zaciekawił ;) I wracam, żeby skomentować. Myślę, że szkoda naszej energii i czasu na wpisy z żalami, bo świata się nie zmieni, zwłaszcza tego internatowego światka. Niestety sprawiedliwości nie ma, zwłaszcza tam. Tak jak piszesz, również boli mnie fakt, że blogerki (instablogerki - to w ogóle szał pał)robiące zdjęcia kalkulatorem mają miliony obserwatorów, fajne oferty współprac itd. Denerwują mnie też osoby, które na insta wymyślają coraz to nowsze sposoby na promowanie swojego profilu, marudzą na małe zasięgi, codziennie wrzucają milion zdjęć a gdzie jest ich życie? Mimo to, nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Tylko robić swoje i się od tego odciąć i nie zwracać uwagi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, trzeba robić swoje i rozwijać się nie zwracając na to uwagi. Fakt, może i szkoda czasu na wylewanie żali, ale powiem Ci, że strasznie mi ulżyło jak wydusiłam to z siebie :D

      Usuń
  12. Ja sama udzielam się na wielu grupach na FB, ale nigdy nie wrzuciłam postu typu obs/obs, kom/kom. To chyba strzał w kolano naszego wizerunku.
    Co do kupowania... Ja już nie wiem co powiedzieć. Nie mogę pojąć, że ludzie dalej to robią. Nie dość, że zmniejsza to zasięgi, to zmniejsza wiarygodność konta... Powodzenia z czymś takim ;) Dobrze, że coraz więcej marek i agencji jest tego świadoma :)

    OdpowiedzUsuń

:)

* Dziękuje za każdy komentarz
* Jeżeli chcesz ze mną nawiązać współpracę to zachęcam do napisania maila: chmielovaa@gmail.com
Copyright © 2014 Chmielova , Blogger