Lipcowa trójka wspaniałych
piątek, lipca 31, 2015
3
baza
,
beautiful
,
best
,
biedronka
,
blog
,
blogger
,
blush
,
chmielova
,
color
,
cudowne
,
lovely
,
tattoo
Jako, że mamy dziś ostatni dzień miesiąca to przychodzę do Was z ulubieńcami lipca. W tym miesiącu trzy produkty wyróżniły się na tle innych. I powiem Wam, że jak tak dłużej myślę o tych produktach to żaden z nich nie przekroczył kwoty dwudziestu złotych, więc jest to jeszcze jeden powód by móc je nazwać zdecydowanymi ulubieńcami lipca.
1. LIRENE - MAGIC MAKE-UP w kolorze 01
Tym produktem jestem totalnie zaskoczona i to bardzo na plus. Będąc jakiś czas temu w Biedronce zobaczyłam, że wjechały jakieś nowości kosmetyczne. Wtedy też w moje ręce wpadł ten oto fluidowy krem, a może kremowy fluid? Tak czy siak po dość długim czasie stosowania jestem zdumiona efektem. Początkowo miałam mieszane uczucia co do tego kremu zamieniającego się we fluid. Kosztował 19,99zł i myślałam, że nie da rady, ale się pomyliłam. Formuła tego produktu jest bardzo fajna, chociaż polecam go nakładać tylko i wyłącznie dłońmi. Próbowałam go nakładać gąbeczką i pędzlem, ale jednak dłonie się spisały najlepiej, ze względu na ciepło które wydzielają i to właśnie one uwalniają pigment ukryty w tym kremie. Jeżeli chodzi o kolor to jak na to, że jestem bladziochem i mam z tym problem to tutaj kolejne zaskoczenie - kolor jest naprawdę jasny! Z całego serca polecam i zachęcam do przetestowania, bo za te pieniądze warto. Ach, zapomniałabym - zarówno krycie jak i trwałość są rewelacyjne jak na dwie dyszki także to kolejny powód na zakup tego gagatka.
2. MAYBELLINE - COLOR TATTOO - CREAMY MATTES w kolorze Creme De Rose 91
Jak wiadomo Maybelline wypuściło na rynek nowe matowe Color Tattoo i od jakiegoś czasu jest to obiekt wszelakich testów. U mnie oczywiście też, ponieważ uwielbiam Color Tattoo. Kupiłam je na promocji -40% w Hebe. Napisałam ''je'', ponieważ kupiłam dwa odcienie, ale jednak ten właśnie Creme De Rose okazał się strzałem w dziesiątkę. Z tego co wiem, to porównywane są one ze słynnymi Paint Potami z MAC, niestety ja nie mogę tego ocenić, bo nie posiadam tego produktu z MAC, ALE ja ten Color Tattoo stosuję jako bazę pod cienie i jest rewelacyjny. Ten odcień wpada w różowe tony, które idealnie współgrają z moją skórą na powiece. Zasłaniają żyłki i inne takie śmiecie oraz ładnie podbijają kolor później nałożonych cieni. Dlatego też jeśli szukacie fajnej i niedrogiej kremowej bazy pod cienie to gorąco polecam! Jeżeli na u Was przeważają żółte tony to polecam odcień Creme De Nude, równie super, ale dla mnie za żółty. Cena regularna to 25zł, ale ja dałam coś w okolicach 15 złotych za sztukę, więc jest dobrze :)
3. LOVELY - GOLD HIGHLIGHTER
A tutaj to nie będę się rozpisywać, bo jest to po prostu jeden z fajniejszych rozświetlaczy do twarzy z jakimi miałam do czynienia. Odkąd pamiętam temat rozświetlaczy był u mnie zamknięty, bo po prostu bałam się, że zrobię sobie nimi krzywdę i będzie po zawodach, ale jakiś czas temu postanowiłam spróbować sił w tej dziedzinie i przemogłam się. Testowałam różne rozświetlacze, ale powiem Wam że ten oto to coś niesamowitego. Z tego co pamiętam dałam za niego 10zł, a wystarczy odrobina by ładnie podkreślić to co trzeba. Taki taniutki a taki fajniutki!
I co myślicie? Jak wasz miesiąc minął? PISZCIE!
Czekamy na kolejny post!
OdpowiedzUsuńhttp://ajlaandlizi.blogspot.com/
Muszę kupić tan rozświetlacz ;))
OdpowiedzUsuńNiestety co do kremu to nie mogę Ci nic polecić, ponieważ sama nie znalazłam jeszcze czegoś super... :(
Buziaki <3
Asia
zaciekawił mnie podkład :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie -> KLIK :)