RECENZJA: M.A.C Strobe Cream
sobota, maja 07, 2016
11
chmielova
,
cream
,
glow
,
krem
,
mac
,
makeup
,
recenzja
,
spring
,
strobe
,
wiosna
Witam Was kochani po tygodniowej nieobecności. Jak wiecie majówka już za nami, a że trochę podczas niej rzeczy się podziało zarówno dobrych jak i złych to wyszło tak, że na tydzień byłam nieobecna tutaj i na Facebooku, ponieważ na Instagram coś tam sporadycznie wrzucałam. Mimo wszystko wracam do Was z recenzją sławnego już kremu z firmy M.A.C.
Wchodząc na stronę producenta możemy przeczytać:
"Niezbędny,
szybki ratunek dla skóry. Super moc skutecznych składników roślinnych
pobudza, odstresowuje, nawilża, odświeża i poprawia wygląd ziemistej i
zmęczonej skóry. Zastrzyk z witamin i mega porcja zielonej herbaty.
Opalizujące cząsteczki oraz przeciwutleniacze rozjaśniają cerę. Efekt
rozświetlenia jest wzmocniony na całej skórze zarówno w świetle dziennym
jak i sztucznym."
Co do zastrzyku z witamin to nie wiem, bo szczerze Wam powiem, że nigdy nie patrzyłam na ten krem pod takim względem. Jednakże tego blasku jaki daje nie możemy mu odmówić. Jest to tak cudowny i zdrowy glow, że nasza twarz od razu wydaję się być bardziej zdrowa i wypoczęta a czasem tego właśnie potrzebujemy po ciężkiej nocy, która zostawiła ślady na naszej twarzy. Po wyciśnięciu kremu z tubki widać, że jest on opalizujący i po prostu piękny
Rozcierać, rozciera się bardzo dobrze i tak jak wyżej wspomniałam zostawia przepiękne roświetlenie na naszej twarzy. Co więcej, po nałożeniu czuć że jest minimalnie lepki przez co nasz podkład cudownie się w niego wtapia i zostaje na bardzo długo. Czyli nie dość, że odżywia i poprawia kondycję naszej skóry to jeszcze dobrze się sprawdza jako baza. No to czego chcieć więcej.
Jeżeli chodzi o stosowanie to stosowałam go już w różnych wariacjach. Jako krem na dzień zamiast mojego standardowego, czasem właśnie mieszam go z moim kremem na co dzień, gdy chcę dalej mieć glow ale nie koniecznie tak dużo, no i oczywiście uwielbiam go mieszać z podkładem bo wtedy nie dość, że mam rozświetlenie i nawilżenie to dodatkowo krycie, które nie jest super ciężkie. A są dni w których nie mam ochoty na 100% krycie.
Przechodząc teraz do pojemności i cen to MAC oferuje nam ten oto krem w dwóch wersjach:
- 50ml - wersja standardowa - 140zł
- 30 ml - wersja podróżna - 43 zł
No to powiedzcie same, którą z tych dwóch wersji opłaca nam się bardziej kupić? No którą? :D
Podsumowując, jestem bardzo na TAK, szczególnie jak za oknem jest słońce i jest wiosna. Zostawmy na chwilę mat, bądźmy ekstra GLOW!
Mam nadzieję, że wpis Wam się spodobał i życzę Wam cudownego weekendu,
Buziaki, Chmielova.
__________________________________
*NOWOŚĆ! - JESTEM NA SNAPIE - ZNAJDŹ MNIE - CHMIELOVAA
nigdy o tym kremie nie słyszałam, a po takiej recenzji chyba się skuszę, zwłaszcza, że moja skóra potrzebuje odświeżenia i troche blasku też jej się przyda. pozdrawiam i obserwuje :) /http://goodspatula.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńWarto się skusić, naprawdę :)
UsuńPozdrawiam!
Mam na niego ogromną ochotę, jeszcze po takiej recenzji to totalny MUST HAVE !
OdpowiedzUsuńNo to się cieszę a teraz biegiem do MAC :p
UsuńBuziaki!
Dużo osób ten produkt poleca, osobiście widząc takie efekty jak u Ciebie na blogu mam chęć go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńJest idealny na wiosnę/lato <3
UsuńPozdrawiam!
Chyba jako jedyna nie mam na niego chęci! :D
OdpowiedzUsuńAle, ale jak to?! :P
UsuńChyba pierwszy raz widzę, aby bardziej opłacało się kupić 2x30ml niż pojedynczą 50tkę. Aż się chyba skuszę na tę mniejszą wersje :)
OdpowiedzUsuńWarto, a z tego co wiem to MAC oferuje nam kilka produktów w mniejszej i o wiele tańszej wersji :)
UsuńBardzo ciekawy produkt *-*
OdpowiedzUsuńhttp://allegiant997.blogspot.com/2016/05/paczucha-od-bangood.html