Czy warto kupić 'kabel' do włosów?

Dzisiaj przychodzę do Was moje kochane z recenzją popularnych gumek do włosów Invisibobble. W pierwszej chwili jak zobaczyłam je na półce to pomyślałam, że wyglądają jak kabel ze starego stacjonarnego telefonu. Nie byłam przychylna temu, by wiązać włosy czymś co budzi we mnie takie skojarzenia, jednakże w końcu postanowiłam je kupić i sprawdzić czy faktycznie są takie super jak inne posiadaczki twierdzą.

W takim pudełeczku mamy zestaw trzech sztuk. Ja swoje kupiłam w Hebe za 14,99zł. Wiem, że są też w Sephorze, ale za 19,99zł. Jak widać na opakowaniu mamy do czynienia z ''bezśladowymi gumkami do włosów''. Na bokach pudełka znajdziemy również informacje, że są przyjazne środowisku oraz że mają radykalny design. Prócz tego wyliczone jest pięć zalet dla których warto je kupić, oto one:
1. bezśladowe - czyli nie odgniata włosów jak zwykłe gumki
2. bez bólu głowy - czyli nie ma tego przeokropnego uczucia po noszeniu cały dzień
3. nie rozdwajają końcówek włosów
4. mocny ścisk 
5. dla każdego rodzaju włosów
Wszystko fajnie, ale czy naprawdę tak jest? No to tak, ja testowałam je kilka tygodni. Wiązałam zwykłego kucyka jak i koka na samym czubku głowy i generalnie jestem bardzo zadowolona. Włosy nawet po całym dniu były na tyle znośne by je rozpuścić i iść dalej, co w przypadku zwykłej gumki do włosów jest u mnie niemożliwe. Faktem też jest to, że nie boli głowa. Jedyna uwaga to ten rzekomy mocny ścisk. Niby się trzyma mocno na głowie, ale ja mam jakieś dziwne wrażenie, że jednak nie wystarczająco. Ostatecznie bardzo lubię ten nowy wynalazek do włosów i gorąco polecam! A na koniec mam dla Was kilka zdjęć, które krótko opisałam.

A oto piękny i nowiutki kabelek czekający na związanie włosów.


Tak oto prezentuje się Invisibobble na włosach, a konkretnie w formie zwykłego kucyka. Powiem Wam szczerze, że mnie się to podoba i daje okejkę! :D

Po zsunięciu z włosów mamy taką kuleczkę, a po jej rozplątaniu...

... o, co to się stało? NIE MARTWCIE SIĘ! Wasz Invisibobble wróci do stanu pierwotnego po jakimś czasie. Ja zostawiłam swojego na noc i rano był jak nowy :)

A Wy macie już swoje? Co sądzicie? 
Całusy, Chmielova.

7 komentarzy:

  1. Ja chyba za rzadko spinam włosy, żeby ten wydatek mi się opłacił. Kiedyś tego się używało jako bransoletek! Sama pamiętam, że miałam gwizdek na takim czymś :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co mi się obiło o uszy to dalej funkcjonuje to jako bransoletka :D Czyli dwa w jednym :)

      Usuń
  2. Ja się w nich zakochałam, w końcu nie zostają mi ślady od gumki na włosach ;)
    Nie trzeba czekać całą noc - wystarczy ją zalać wrzątkiem i od razu wraca do swojego kształtu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tym wrzątku to nie wiedziałam! Bardzo dziękuje za uświadomienie :) Pozdrawiam! :)

      Usuń
  3. Te gumki są naprawdę świetne! Od kiedy je mam to nie wyobrażam sobie używać zwykłych:)
    http://nicolabrychcy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bym sie bala ze moje dlugie i geste wlosy poplacze bardzo i bedzie trudno rozczesac. :/

    Blog z artystycznymi o profesjonalnymi sesjami zdjeciowymi. :)
    Nowy post- "iris''.
    http://moooneykills.blogspot.com/2015/06/iris.html

    OdpowiedzUsuń

:)

* Dziękuje za każdy komentarz
* Jeżeli chcesz ze mną nawiązać współpracę to zachęcam do napisania maila: chmielovaa@gmail.com
Copyright © 2014 Chmielova , Blogger